Wschód słońca z Olą i Markiem w Tyńcu

Wstaję, patrzę na zegarek – 8:00. Przecieram oczy, patrzę jeszcze raz – 8:00. Zaspałam! Ola z Markiem czekają na mnie od szóstej. Jak mogłam zaspać? Nigdy mi się to nie zdarzyło. Lekka panika… i budzę się ze snu.

para zakochanych stojąca na polu we mgle

Sesja zdjęciowa to często ogromna niespodzianka

Trzy godziny później jadę w umówione miejsce, na wschód słońca. Dwanaście stopni, piękna pogoda. Na niebie paleta kolorów od ciemnego granatu, przez czerwienie, po jasne złoto. Jeszcze pod domem cieszę oko widokiem na Tatry – przejrzystość powietrza na ponad osiemdziesiąt kilometrów. Ruszam na północ i kilka kilometrów dalej wjeżdżam w lekką mgłę, która gęstnieje z każdym kilometrem. Na obwodnicy Krakowa dosłownie rozlało się mleko, a temperatura spadła do 4 stopni Celsiusza.

para zakochanych tuląca się we mgle między drzewami

Jak poznałam Olę i Marka?

Olę i Marka poznałam na Instagramie. Od ponad trzech lat zachwycałam się zdjęciami krajobrazu, jakie tworzy Marek, z resztą sami możecie zobaczyć wpisując @zatrzymanewobiektywie – można patrzeć godzinami. Ok, dość tych słodkości, bo jeszcze Marek popadnie samozachwyt. Chociaż podtrzymuje wszystkie wcześniejsze słowa, bo dobre słowa dodają tylko energii i motywacji do dalszej pracy.

Jak to się stało, że ta fantastyczna para znalazła się przed moim obiektywem? Kiedy znałam ich tylko z Internetu wiedziałam podświadomie, że są fajnymi osobami. Tak, troszkę tu lukier się poleje. Kiedy spotkaliśmy się na kawę poruszyliśmy temat tego, dlaczego fotografowie chcą robić z nimi zdjęcia. Nie odpowiem za innych fotografów, ale mogę odpowiedzieć za siebie. 

Olu, Marku – jesteście fajni, naturalni! Jesteście sobą. Ogromnie się cieszę, że na kawę w maku przyszli Ci sami ludzie, co czasem pokażą urywek swojego życia na Instagramie. Jeśli miałabym powiedzieć z czym mi się kojarzycie, to zdecydowanie z pierogami i bitą pianą.

para zakochanych idąca po polu we mgle o wschodzie słońca
para zakochanych trzymająca się za ręce między drzewami
para zakochanych we mgle między drzewami

Spotkaliśmy się w umówionym miejscu i o umówionej godzinie. Choć mogliśmy wcale się nie spotkać… Jeśli chcecie porady „jak umawiać się, żeby się nie spotkać” to zdecydowanie możemy Wam sprzedać na to sposób! Tylko my możemy umawiać się z każdym z osobna na inną godzinę i w innym miejscu. Dodajcie do tego dzień w którym zmienia się czas. I przepis gotowy. Ale! Jeśli jesteś fotografem to zdecydowanie zrozumiesz ostatnią wiadomość „Będę na wschód słońca”.

para zakochanych stojąca na polu we mgle
para zakochanych stojąca na polu we mgle
para zakochanych stojąca we mgle o wschodzie słońca
para zakochanych idąca po polu we mgle o wschodzie słońca

Miała być piękna, delikatna mgła

Zamarzyliśmy sobie mgłę i mieliśmy. Może tylko trochę za gęstą. Zdecydowanie zachował się magiczny klimat zdjęć jakiego jeszcze nie mam w swoich pracach. Trochę żałowałam, że nie udało mi się sfotografować biegnących obok saren – w pewnej chwili pomyślałam jak fantastyczny byłby kadr z Olą, Markiem i sarną – taka wisienka na torcie.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments