Jak myślicie, co przyniosło moje doświadczenie? Mam kilka swoich gotowych ustawień jednak w większości przypadków i tak je modyfikuję. Każde zdjęcia są wyjątkowe, więc i postprodukcja stworzona jest pod konkretną sesję czy reportaż. Bałam się trochę pójścia pod prąd nowej modzie na gotowe presety, przygaszone kolory czy idealnie kolorystyczne portfolia. No nie! U mnie rządzi kolor, nasycenie – ale z głową, bez przesady. Ze smakiem.
Teraz wiem, że poszłam w dobrą stronę i totalnie jestem z siebie dumna! I słyszę: „Te Twoje zdjęcia są takie inne, kolorowe. One żyją!” A mi w serduchu aż cieplej się robi. Te zdjęcia są totalnie moje.